Felcio zaraz kończy roczek. 365 dni z nim… i ani jeden dzień nie był taki sam.
Ale jeśli miałabym opisać ten rok jednym słowem, powiedziałabym: pierwszy.
Pierwsze spojrzenie. Pierwszy płacz. Pierwszy raz wzięłam go na ręce i pomyślałam: „witaj na świecie kochanie” ❤️
Od tego momentu wszystko było „pierwsze”. Czasem śmieszne, czasem rozczulające, czasem wyciskające łzy – ale zawsze wyjątkowe.
👶 Pierwsze przebieranie w szpitalu – położna zostawiła mnie samą (chyba specjalnie 😅). Trzęsły mi się ręce, wszystko było nowe, trudne, ale... dałam radę. I to był chyba pierwszy moment, kiedy naprawdę poczułam się mamą.
🤱 Pierwsze udane przystawienie – to był chyba jeden z najbardziej magicznych momentów w moim życiu. Po tylu trudach, łzach i nieprzespanych nocach, nagle… zaskoczyło. I to uczucie? Nie do opisania 🥹
💉 Pierwsze szczepienie – chyba bardziej bolało mnie niż jego. Tak bardzo płakał… Ale po chwili tulił się i nagle z tej zapłakanej buzi wyszedł najpiękniejszy uśmiech. Jakby chciał powiedzieć: „Dzięki, mamo, że jesteś.”
🩷 Pierwsze “mama” – oczywiście, że to było „mama”! Duma mnie wtedy roznosiła.
😄 Pierwszy śmiech z brzuszka – taki długi, prawdziwy, że aż mi łzy popłynęły. Wtedy dotarło do mnie, jak bardzo szczęśliwy potrafi być taki mały człowiek.
🦷 Pierwszy ząbek – po tylu nieprzespanych nocach, marudzeniu, ciągłym noszeniu i tym specyficznym spojrzeniu pełnym cierpienia… w końcu się pojawił. Mały biały punkcik, który wywołał we mnie ogromną ulgę, radość… i wzruszenie.
🛣️ Pierwsza wyprawa autem do Polski – ponad 20 godzin w samochodzie, a on był taki dzielny. Jakby naprawdę wiedział, że warto wytrzymać, bo na końcu tej długiej drogi czeka coś wyjątkowego – rodzina, przytulasy, nowe twarze i ciepło bliskich.
🏖 Pamiętam pierwszy dzień Felusia na plaży – wtedy poczułam, że nie jestem już mamą niemowlaka. Patrzyłam, jak czerpie radość z zabawy w piasku, jak analizuje każdy kamyczek, każde ziarenko. Już nie leżał bezradnie w moich ramionach – był obok, ciekawski, zachwycony światem.
🎶 Pierwszy raz, gdy usłyszał piosenkę o mamie – po prostu przytulił główkę do mojego ramienia. Jakby wiedział, że to o nas. Serce mi zmiękło jak masełko.
*(Na dole wpisu znajdziecie piosenkę. Mam nadzieję, że Wam też się spodoba, rozczuli Was jak Felusia i będzie towarzyszyć Wam w pięknych chwilach razem)
***
Tych pierwszych razów było (i wciąż jest!) całe mnóstwo. Czasem nawet nie zauważam, kiedy z dnia na dzień coś się zmienia – nowe słowo, nowa mina, gest, odgłos, reakcja. A za każdą z tych drobnostek stoi jakiś „pierwszy raz” – taki nasz mały przełom.
Skoki rozwojowe zawsze coś zwiastują. Najpierw chaos, nocne pobudki, marudzenie i brak chwili dla siebie. A potem – jak za dotknięciem magicznej różdżki – pojawia się coś nowego. Czasem to krok w przód (dosłownie!), a czasem coś zabawnego i z pozoru nieistotnego, jak naśladowanie zwierzątek czy zabawny grymas. Ale dla mnie to wszystko to nasze małe-wielkie sukcesy.
I chociaż bywają dni trudniejsze, pełne frustracji i niewyspania, to wiem, że te momenty nie wrócą – są wyjątkowe. To one budują naszą codzienność, która choć czasem wydaje się monotonna, tak naprawdę jest pełna magii✨
Macierzyństwo to nie tylko wielkie wydarzenia i spektakularne „kamienie milowe”. To przede wszystkim codzienność utkane z drobnych „pierwszych razów”, które czasem zauważamy dopiero po czasie. Skoki rozwojowe, nowe miny, gesty, dźwięki… te małe momenty składają się na ogromną przemianę – zarówno dziecka, jak i mamy.
Jeśli jesteś na początku tej drogi albo właśnie tkwisz w środku intensywnego etapu – wiedz, że nie jesteś sama. Każda z nas przeżywa to inaczej, ale łączy nas jedno: ten wyjątkowy miks wzruszenia, zmęczenia, dumy i miłości.
Daj znać, które „pierwsze razy” najbardziej zapadły Ci w pamięć. A może coś Cię totalnie zaskoczyło?
N.🩷
Add comment
Comments