21. 📸 Czy pokazywać dziecko w sieci?

Published on 24 June 2025 at 12:06

O moich granicach i zdjęciach, które zostają z nami na zawsze.

Macierzyństwo to jedna wielka galeria emocji.

Od pierwszego zdjęcia z testem ciążowym, przez fotki z małą stópką w szpitalu, aż po te codzienne kadry: uśmiech w łóżeczku, ziewnięcie, pierwszy raz w bujaczku, pierwsze „pa pa”. 📷💛

 

Naturalnie chcemy to uwieczniać.

Naturalnie chcemy się tym dzielić.

I naturalnie pojawia się pytanie:

„Czy to wrzucić? Czy pokazać światu? Czy to jeszcze dla mnie, czy już dla innych?”

 

Ja też je sobie zadaję.

Zdarza mi się wrzucić zdjęcia Felka na Facebooka.

Zwykle w relacje – te, które znikają po 24h.

Mam tam dużą rodzinę, sporo bliskich znajomych, ludzi, których nie widzę na co dzień, a którzy z serca kibicują nam w tej nowej, rodzicielskiej rzeczywistości.

Dla nich to okno do naszego świata – a dla mnie sposób, by podzielić się radością.

Ale to nigdy nie jest „byle co”.

Nie wrzucam zdjęć:

❌️ w samej pieluszce

❌️ w sytuacjach intymnych, ośmieszających

❌️ z płaczem czy w stresie

❌️ z jego buzią z bardzo bliska, codziennie i wszędzie

✅️Wybieram zdjęcia, które są czyste w przekazie – z uśmiechem, ruchem, ciekawością.

✅️Które pokazują życie, ale nie odbierają mu prywatności.

🌐 A blog?

Blog to inna przestrzeń.
Tu nie publikuję dla babci, tylko dla każdej mamy, która może trafić tu z wyszukiwarki, z polecenia, z Instagrama.
Nie wiem, kto to przeczyta – i nie wiem, gdzie te zdjęcia trafią.

Dlatego tutaj Felka „widać inaczej”.
W opowieściach.
W rytmie dnia, który opisuję.
W emocjach, które przez niego przeżywam.
W słowach, rzadziej w jego oczkach, usteczkach czy minie.

Jeśli dodaję zdjęcie – to z tyłu, z daleka, z boku.
Albo jego rączka.
Albo coś, co pokazuje klimat chwili, nie szczególnie twarz dziecka.

🎈Nie chodzi o zakazy. Chodzi o świadomość.

Nie piszę tego, żeby mówić „rób jak ja”.

Nie wierzę w jeden przepis na pokazywanie dziecka w sieci.

Ale wierzę w to, że warto wiedzieć, gdzie są moje granice.

I warto je czasem sobie przypominać.

Jeśli robisz zdjęcie i myślisz „Czy powinnam to wrzucić?” – to już znaczy, że jesteś czujna.

To już jest sygnał, że zależy Ci na czymś więcej niż lajki.

I to jest dobre👍

 

👀 Co jeszcze wpływa na moje decyzje?

 

Nie wiem, jak Felek będzie patrzył na te zdjęcia za 10 lat.

A Internet pamięta (!) Chcę, żeby wiedział, że szanowałam jego prywatność, nawet zanim mógł ją zdefiniować.

💡To nie znaczy, że nie jestem dumna.

To znaczy, że jestem uważna.

  • Jeśli kiedyś będzie chciał mieć swoje zdjęcia w sieci – pomogę mu je zrobić. Ale póki co, ja wybieram za niego. I staram się, żeby te wybory były mądre, czułe i nieprzypadkowe.
  •  Nie chcę robić z niego „twarzy bloga” – bo ten blog to moja przestrzeń, moja historia. On jest jej częścią, ale nie produktem do pokazania.
  • Wiem, że to ja odpowiadam za jego cyfrowy ślad. Więc chcę, żeby był możliwie delikatny.

 

📷 Poniżej dodaję jedno z moich ulubionych zdjęć – Felek podczas zabawy, z perspektywy mamy patrzącej z boku. Nie widać buzi, ale czuć cały ten klimat radości. Takie zdjęcia lubię najbardziej😍

N. 🩷

Create Your Own Website With Webador