7. Gdy mama już nie może, wkracza tata

Published on 5 June 2025 at 22:20

Jest 22:00. Mały ledwo patrzy na oczy, ale zamiast spać - fika nóżkami, uśmiecha się i wygląda, jakby zaraz miał podbić świat.

Ja już zrobiłam wszystko - bujanie, pierś, śpiewanie, tulenie, wyciemnienie, szum, mantry, nawet moje zdesperowane „proszę, zasnij choć na chwilkę”. Nic.

Więc dziś… oddałam pałeczkę. Tata przejął misję.

 

Wyszłam do kuchni i słucham jak nuci coś pod nosem, jak powtarza „cicho, cichutko”, jak nosi naszego malucha, choć jego własne oczy też już się zamykają. I tak sobie myślę:

 

💬 Macierzyństwo to nie tylko mama.

 

Czasem to tata, który o 22:00 zamiast zasiąść z padem do gry, buja półprzytomnego malca.

Czasem to wspólna frustracja, wspólne westchnięcia, a potem wspólne zwycięstwo, gdy dziecko w końcu odpłynie.

I wiem, że nie każdy wieczór tak wygląda. Ale dziś tak właśnie jest.

 

A ja? Siedzę i myślę, że nawet w tym chaosie - w tej godzinie duchów, przy przygaszonej lampce i z pieluchą na ramieniu - dzieje się coś pięknego.

 

🔸 Mój mąż jest tatą. Prawdziwym, zaangażowanym, zmęczonym, ale obecnym.

🔸 Nasz syn nie chce spać, bo życie jest dla niego zbyt ciekawe.

🔸 A ja… zamiast się złościć, piszę to tutaj - żeby zapamiętać.

 

Może i nie śpimy. Ale jesteśmy razem.🩷

I wiesz co?

Tata dał radę. W końcu. Po setnym bujnięciu i tysiącu westchnięć - nasz mały odkrywca zasnął.

A ja patrzę na nich obu cichych, zmęczonych i wiem, że to są właśnie te chwile, które zostaną ze mną na zawsze.

 

***

 

Bo rodzicielstwo to nie tylko sukcesy. To też nocne błądzenie po pokoju, szeptane „już, kochanie”, i oddane ramiona drugiej osoby, kiedy ty już nie możesz.

I nawet jeśli jutro znów się nie wyśpiemy to dzisiaj czuję się zaopiekowana. I wdzięczna. I mniej sama.

 

N.🩷