8. Ciało po porodzie – co mnie zaskoczyło? czyli kilka rzeczy, o których nikt mi nie mówił

Published on 5 June 2025 at 23:39

Zanim urodziłam, wiele słyszałam: o rozstępach, brzuchu jak balon, bólu. Ale dopiero kiedy to naprawdę przeżyłam, zrozumiałam, że ciało przy porodzie przechodzi na prawdę ogromne zmiany fizyczne i to zupełnie nowy etap. I choć brzmi to górnolotnie… to serio byłam zaskoczona.

 

  • Zakwasy jakich świat nie widział

 

Ćwiczyłam wcześniej siłowo, dźwigałam ciężary, znałam ból mięśni. Ale nic – serio nic – nie przygotowało mnie na uczucie w całym ciele po porodzie. Każdy krok, każde podniesienie się z łóżka, każda zmiana pozycji to była walka. I to trwało dłużej niż myślałam.

 

  • Ból krocza… i nie tylko

 

Siadanie, chodzenie, kichanie – wszystko bolało. To nie było coś, co mija po 3 dniach. Dopiero po około 6 tygodniach zaczęłam czuć, że wracam do siebie. I wtedy dopiero wyszłam na pierwszy „świadomy” spacer. Wcześniej? Ledwo wstałam z łóżka.

 

  • O pęknięciu krocza – czyli o czym rzadko się mówi głośno

 

Zanim urodziłam, słyszałam o pęknięciu krocza. Ostrzegano mnie, że może się zdarzyć. Ale, jak to często bywa, człowiek myśli: „to pewnie nie mnie”. A jednak – mnie też.

Miałam pęknięcie drugiego stopnia. Rana została zszyta, ale niestety szwy rozpuściły się za szybko. Efekt? Nie wyglądam już tak jak kiedyś. Lekarz powiedział, że „to się zrośnie”, ale… niestety nie u mnie. Czy bolało? Tak. Czy mnie to ruszyło psychicznie? Też.

Ale dziś – już po tych kilku miesiącach – jestem pogodzona z tym, jak moje ciało wygląda. Bo wiem, dlaczego tak wygląda. I choć może teraz, z perspektywy czasu, starałabym się bardziej dbać o ranę, może coś dałoby się uratować... to wiem też jedno: było warto.

Nie jesteśmy mniej kobiece. Nie jesteśmy „zniszczone”. Jesteśmy inne – i w tej inności dalej piękne.

 

  • Lekkie nietrzymanie moczu – temat tabu?

 

Nie spodziewałam się tego. A jednak – nawet przy kichnięciu czułam, że moje ciało nie jest jeszcze gotowe. Dobre wieści? Mięśnie dna miednicy można i warto trenować! Zaczęłam od ćwiczeń oddechowych i delikatnego napinania mięśni – i pomogło.

 

  • Ciało inne niż przed ciążą 

 

Brzuch miękki, piersi cięższe, pomarszczona skóra na brzuchu. Ale zamiast walczyć z lustrem, zaczęłam się uczyć nowej siebie. Bo to ciało wykonało coś niesamowitego. Nie muszę od razu wyglądać jak z okładki.

 

  • Szybkie chudnięcie to nie zawsze zaleta

 

Karmiłam piersią i... chudłam. Mocno. Ale wcale nie czułam się z tym dobrze. Czasem brakowało mi energii, siadało mi ciśnienie. Teraz bardziej dbam o to, by jeść regularnie, zdrowo, a nie tylko „zmieścić się w jeansy”.

 

  • Skoro już jesteśmy szczere – czy ktoś jeszcze miał stopy jak balony?

 

Bo ja tak! Pod koniec ciąży moje nogi wyglądały, jakby miały własne ciśnienie atmosferyczne. Pracowałam fizycznie niemal do samego porodu, a chodzenie stało się istną udręką. Buty? Nie istniały. Liczyło się tylko to, żeby coś – cokolwiek – dało się włożyć na nogę.

Na szczęście, krótko po porodzie opuchlizna zeszła…

Ale! Moje stopy do dziś są o rozmiar większe.

***

Serio – ciało kobiety to magia, ale nie mam żalu – w końcu nosiło życie. I teraz, choć czasem tęsknię za starymi sandałkami, to patrząc na synka – wiem, że warto było nawet zmieniać garderobę… od stóp.

***

To, co napisałam powyżej – to moja historia. Tak właśnie wyglądało moje ciało po porodzie, ale wiem, że każda z nas jest inna.

Niektóre kobiety jeszcze długo po porodzie mają wypukły brzuszek – i to jest normalne. Inne zatrzymują wodę, ich ciało wydaje się bardziej opuchnięte. Jeszcze inne nie zauważają większych zmian, a ich skóra wraca do sprężystości szybciej niż się spodziewały. Wszystko to – to różnorodne oblicza normalności.

Wiele zależy od tego, jak wyglądało nasze ciało przed ciążą, od genów, stylu życia, stanu zdrowia, poziomu stresu i wsparcia, jakie mamy w codzienności.

I jeśli czytasz ten wpis i myślisz: „Ale ja nie wyglądam jak Ty, nie chudnę, nie czuję się lekko” –to proszę, pamiętaj, że nie o porównywanie tutaj chodzi. Chodzi o to, że każda z nas ma prawo wracać do siebie we własnym tempie.

Bo nawet jeśli nasze ciała wyglądają różnie, łączą nas te same emocje – zagubienie, zmęczenie, radość, presja, duma i zaskoczenie. I właśnie dlatego chcę, żebyś czuła, że jesteś tu mile widziana – niezależnie od tego, ile centymetrów dzieli Cię od dawnej siebie.

Jeśli właśnie przechodzisz przez to samo – pamiętaj, że masz prawo czuć się zmęczona, zaskoczona, zdezorientowana. Twoje ciało wykonało cud. I zasługuje na czas, spokój i szacunek.

Jeśli ten wpis dał Ci wsparcie – napisz mi. A jeśli masz inną historię – podziel się. Tutaj jest miejsce na wszystkie mamy, niezależnie od drogi.

N.🩷

Add comment

Comments

There are no comments yet.