Właśnie potwierdziłam coś, co wiele z nas czuje, ale rzadko mówi na głos:
Życie – a zwłaszcza macierzyństwo – nie wygląda jak z książki czy z Instagrama.
Kilka miesięcy temu miałam proste założenie: zakładam bloga, będę pisać regularnie, dzielić się moimi przemyśleniami, doświadczeniami, wspierać inne mamy. Tymczasem... właśnie mijają 3 miesiące, odkąd ostatni raz tu zajrzałam.
I wiecie co? To też jest OK.
Bo w międzyczasie karmiłam, usypiałam, tuliłam, próbowałam nie zapomnieć, jak mam na imię, ogarniałam życie domowe i emocjonalny rollercoaster. Piszę to, bo może Ty też miałaś plan. Chciałaś coś zacząć. Albo wrócić do czegoś. A czas przeciekł Ci między palcami.
Jeśli tak – jesteś w dobrym miejscu. Nie jesteś sama.
Ten wpis nie ma idealnej puenty. Ale ma szczerość. Wracam tutaj nie dlatego, że mam czas. Wracam, bo potrzebuję przestrzeni, gdzie mogę być też „sobą” – nie tylko mamą. I jeśli Ty też szukasz takiego miejsca – to zapraszam Cię do wspólnej drogi🫶
N. 🩷
Create Your Own Website With Webador