Macierzyństwo to nieustanna lekcja – każdego dnia coś mnie zaskakuje, czegoś się uczę, coś nowego przeżywam. Dziś kilka drobnych rzeczy sprawiło, że znów spojrzałam na moją codzienność z innej perspektywy.
Rozszerzanie diety – pierwsze podejście
Dziś mój syn po raz pierwszy spróbował czegoś innego niż mleko… i cóż, nie był zachwycony. Można powiedzieć, że rozszerzanie diety to duże słowo, bo na razie bardziej „testujemy” niż „jemy”. Ale nie poddajemy się! Z drugiej strony, ja mialam ekstra zdrową przekąskę, bo moglam zjeść to co zostało 😄
Spotkanie z inną mamą – jak bardzo było mi to potrzebne!
Kiedy koleżanka zaprosiła mnie na kawę, nie spodziewałam się, jak bardzo mnie to podbuduje. Czasem tak się zatracamy w roli mamy, że zapominamy, jak ważne są zwykłe rozmowy, śmiech i chwila „normalności”. Do tego świadomość, że ktoś przeżywa to samo – te same radości i te same trudności – jest bezcenna.
Lęk przed końcem macierzyńskiego
Nie ukrywam, że myśl o powrocie do pracy mnie przeraża. A właściwie nie sam powrót, tylko cała logistyka – jak to pogodzić z karmieniem, opieką nad dzieckiem, grafikiem mojego męża? Nie jest łatwo znaleźć pracę z elastycznymi godzinami, a ja nie wiem, czy jestem gotowa zostawić go z kimś innym. Chciałabym znaleźć rozwiązanie, które będzie dobre dla nas wszystkich, ale na razie ten temat to dla mnie jedna wielka niewiadoma.
Każdy dzień to nowe wyzwania, ale i nowe małe radości. I choć czasem czuję strach, to wiem, że jakoś sobie poradzimy – krok po kroku, dzień po dniu.🙏
N. 🩷
Create Your Own Website With Webador